Pobyt na stypendium Erasmusa jest zwykle
wielką przygodą – to okazja poznania innych, czasem bardzo odmiennych
ludzi i kultur. Pierwszą grupą kulturową, którą napotyka świeżo
upieczony Erasmus, są – często dość nieprzystępni – „tubylcy”. Drugą,
bardzo urozmaiconą – stypendyści.
Czy perspektywa nauki przez jeden
semestr w innym państwie nie byłaby dużo bardziej atrakcyjna niż
pozostania w kraju? Przecież można by pojechać do gorącej Hiszpanii,
Słowacji, Czech, Anglii albo do Belgii lub Holandii! Spokojnie, do
wyboru masz aż 27 państw, które współpracują ze sobą chyba w
najsłynniejszym programie studenckim.
Pokażcie mi studenta, który nie słyszał o
programie Erasmus. Chyba taki nie istnieje. Istnieją za to historie,
legendy i fakty zasłyszane od naszych kolegów, którzy byli na takiej
wymianie zagranicznej. Nic więc dziwnego, że możliwość równoczesnej
nauki połączonej z podróżowaniem, zabawą i zdobywaniem nowych
doświadczeń jest taka kusząca. Jednak zanim spakujesz plecak i nastawisz
się na największą przygodę swojego życia studenckiego dobrze zaznajom
się z wszystkimi aspektami takiego wyjazdu.
Prawda bowiem jest taka, że Erasmus jest
dla osób kreatywnych, obrotnych i sprytnych, czyli jednym słowem
odważnych. Nie jest to sfinansowanie półrocznych wakacji zagranicznych,
gdzie jedynym obowiązkiem jest nauka. Jest to dofinansowanie zatem
trzeba liczyć się z innymi kosztami, które tak naprawdę nie są małe. Dla
przykładu sytuacji w Hiszpanii: akademik dla tzw. Erasmowców kosztuje
bagatele 245 euro a dla zwykłego Hiszpana od 60 do 80 euro. Różnica
jest, prawda? Doliczając do tego wydatki na życie codzienne,
imprezowanie itp. prawdopodobnie stypendium, które otrzymasz starczy ci
na około? 2,5 miesiąca? Czas zatem robić świnkę skarbonkę a jeśli nie
masz żadnych oszczędności to trzeba pomyśleć nad pracą. Nie ukrywam, że
nauka i praca nie należą do łatwych rzeczy, zwłaszcza w obcym kraju, ale
to właśnie taka konfrontacja z rzeczywistością nauczy nas
odpowiedzialności i pozwoli lepiej poznać życie codzienne w obcym kraju.
Wielu ludzi odstrasza przed tym
programem kwestia języka. Wydaje im się, że codzienne komunikowanie się
np. w języku angielskim i uczenie się w nim przerasta ich możliwości.
Niestety jest to bardzo błędne myślenie, ponieważ musisz się jakoś
dogadać i zazwyczaj jest to kwestia przełamania bariery językowej.
Jedynie najgorszym scenariuszem mogłoby okazać się, że jesteś w
państwie, gdzie bez znajomości języka ojczystego nie wiele zdziałasz
zarówno w znalezieniu pracy jak i na uczelni.
Połową sukcesu jest dobry organizator i
koordynator. To on będzie twoim łącznikiem z uczelnią macierzystą.
Powinien wskazać ci drogę i udzielić wszystkich odpowiedzi dotyczących
wyjazdu. Jednak pamiętaj, że to nie jest szkolna wycieczka, gdzie
nauczyciel załatwia za ciebie sprawy organizacyjne. Wiele istotnych
spraw jak zakwaterowanie, dojazd, powrót musisz zorganizować sobie
samemu.
Wyniki corocznych badań* na temat
korzyści z programu Erasmus („Erasmus Impact Study”) przedstawiła w
poniedziałek Andrula Wasiliu, unijna komisarz ds. edukacji, kultury i
wielojęzyczności.
Testy wykonane przed wyjazdem studentów
na zagraniczne stypendia oraz tuż po ich powrocie dowodzą, że studenci
wracają nie tylko pewniejsi siebie, bardziej tolerancyjni wobec innych
kultur, ale też zdolni do szybszego rozwiązywania problemów,
przystosowywania się do nowych okoliczności i z większymi
umiejętnościami organizacyjnymi. Są to jednocześnie te cechy charakteru,
które najbardziej ceni większość pracodawców.
Ryzyko długotrwałego bezrobocia wśród
absolwentów z doświadczeniem międzynarodowym jest o połowę mniejsze w
porównaniu z absolwentami, którzy nie studiowali ani nie odbywali stażu
poza granicami swego kraju. Badania wykazały, że 64 proc. pracodawców
powierza pracownikom z międzynarodowym doświadczeniem większą
odpowiedzialność, co przekłada się na większe szanse na awans.
Według danych KE więcej niż jedna
trzecia stypendystów Erasmusa otrzymuje ofertę pracy w firmie, w której
odbywała staż. Absolwenci z międzynarodowym doświadczeniem dużo częściej
biorą los w swoje ręce: jedna na dziesięć takich osób założyła własną
firmę, a ponad trzy spośród czterech ma takie plany lub zakłada taką
możliwość. Pięć lat po ukończeniu studiów stopa bezrobocia wśród osób,
które studiowały za granicą, jest niższa o 23 proc.
Jak podkreślała unijna komisarz:
„Przesłanie [wyników raportu - red.] jest wyraźne: jeśli odbędziecie
studia lub staż za granicą, zwiększą się wasze szanse na zdobycie
pracy".
Wyjazd za granicę w trakcie studiów
zmienia życie na wiele sposobów. Aż 33 proc. byłych studentów Erasmusa
związało się z partnerem z innego kraju – odsetek dla tych, którzy
studiowali w kraju, wynosi 13 proc. Komisja szacuje, że 27 proc.
studentów Erasmusa poznaje swojego długoletniego partnera właśnie
podczas pobytu na stypendium, co oznacza, że od 1987 r., kiedy
uruchomiono program, z „erasmusowych związków” urodziło się około
miliona dzieci.
Łącznie z programu skorzystały już ponad
3 miliony osób, w tym prawie 140 tys. Polaków (studenci z Polski
uczestniczą w wymianach studenckich od 1998 r.). Od tego roku przez
następnych sześć lat stypendia z nowego programu wymiany Erasmus+ będą
mogły uzyskać już cztery miliony osób. Wzrost budżetu o 40 proc. (do ok.
15 mld euro) spowoduje, że coraz większa liczba młodych ludzi będzie
mogła zdobywać międzynarodowe doświadczenie.
*
Badania
ilościowe, w postaci sondaży internetowych, objęły 34 kraje (państwa
członkowskie UE, Macedonię, Islandię, Liechtenstein, Norwegię,
Szwajcarię, Turcję). Wzięło w nich udział 75 tys. studentów i
absolwentów, z których ponad 55 tys. studiowało lub odbywało staż za
granicą, oraz 5 tys. pracowników, tysiąc uczelni i 650 pracodawców.
Badania jakościowe (wywiady, grupy dyskusyjne, warsztaty) przeprowadzono
w Bułgarii, Czechach, Finlandii, Niemczech, na Litwie, w Portugalii,
Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz