piątek, 26 czerwca 2015

Ucz się i podróżuj – kursy językowe za granicą!


Kursy językowe za granicą to najlepszy sposób, by nauczyć się języka obcego. Nie od dziś wiadomo, że przebywanie za granicą i obcowanie z językiem na co dzień przynosi zdecydowanie lepsze efekty niż kursy w ojczystym kraju.

Nie brakuje takich, którzy twierdzą, że języka obcego najlepiej się uczyć, po prostu posługując się nim. I że nie ma ku temu lepszej sposobności niż pobyt w kraju, w którym ów język jest powszechnie używany. I coś w tym jest, bo ci, którzy zdecydowali się na zgłębianie tajników obcego narzecza poza Polską, robią błyskawiczne postępy w nauce. Może więc warto wyjechać za granicę, tym bardziej że przy okazji można zwiedzać i poznawać inną kulturę i zwyczaje?

Miksy w kursie

Ofert nauki języka za granicą jest co niemiara. Londyn, Paryż, Rzym, Nowy Jork, ale także Sydney czy Johannesburg – cały świat staje przed potencjalnym kursantem otworem. Także wszystkie strefy klimatyczne. Języków obcych z powodzeniem można uczyć się i w deszczowej Wielkiej Brytanii, i na słonecznej Malcie, jednocześnie uprawiając sporty wodne lub wylegując się na plażach.

Szkoły językowe proponują kursy o różnej długości – od weekendowych aż po całoroczne. Oferta obejmuje kursy dla młodzieży, dorosłych oraz ułożone pod kątem rozwoju zawodowego – często są to szkolenia bardzo wyraźnie sprofilowane, np. dla prawników czy menedżerów. Uczyć się można w grupach (z reguły najwyżej kilkunastoosobowych), ale też sam na sam z nauczycielem. Są też językowe miksy, np. trzy czwarte kursu odbywa się w grupie, a reszta indywidualnie.

Warto zwrócić uwagę na intensywność nauki. Z reguły studenci nie mają szansy na obijanie się. 20–30 godzin tygodniowo to optymalne rozwiązanie dla kogoś, kto chce jak najszybciej poznać język. W dobrych, poważnych szkołach program nauczania obejmuje bardzo szerokie spektrum zagadnień i sytuacji, w jakich student może użyć języka: życie prywatne, praca (w tym pisanie e-maili oraz tworzenie prezentacji), ale i szeroko pojęte życie społeczne – od zakupów po zaawansowane dyskusje na tematy ekonomiczne czy polityczne.

Nie tylko angielski

Zainteresowanie kursami wyjazdowymi rośnie, z czego wypada się cieszyć. Pod względem biegłej znajomości języków bowiem Polacy znajdują się daleko za innymi nacjami. Jak wynika z danych Eurostatu, dwie trzecie mieszkańców Unii Europejskiej w wieku 25–64 lata zna co najmniej jeden język obcy. Biegłą znajomością języków w Polsce może się poszczycić 17 proc. osób. W Luksemburgu – aż 77 proc.

Gdybyśmy mieli porównywać oferty rynkowe, to z pewnością najbogatsza dotyczy angielskiego. Wszak to najpowszechniej używany język na świecie – posługuje się nim blisko 1,8 mld osób. Warto znać angielski, ale jeśli ktoś myśli o zwiększeniu swoich szans zawodowych na rynku pracy, nie powinien się do niego ograniczać. Im rzadszy język ktoś opanował, tym lepsze ma perspektywy na ciekawą pracę i wysokie zarobki. Do tej grupy należą języki azjatyckie, ale też ugrofińskie czy semickie – np. w Tel Awiwie można nauczyć się języka hebrajskiego, perskiego (farsi) czy arabskiego.

Zwykle zagraniczne szkoły językowe są znakomicie wyposażone we wszelkie pomoce naukowe, centra samodzielnej nauki, biblioteki, sale komputerowe, kinowe, multimedialne, stołówkę. Niektóre szkoły zapewniają też zakwaterowanie lub pośrednictwo przy szukaniu lokum. Do tego dochodzi oferta zajęć pozalekcyjnych. Czasem są one wliczone w cenę, np. zajęcia sportowe, częściej to jednak oferta fakultatywna.

Ile to wszystko kosztuje? Cena kursu języka angielskiego np. w szkockim Aberdeen to 190 funtów za tydzień (20 lekcji) – koszt zakwaterowania sięga 120 funtów tygodniowo. Z kolei w amerykańskim San Diego kwoty te kształtują się na poziomie 240 dol. Na Malcie – od 150 euro za tydzień. Ktoś może narzekać, że to drogo, ale bez wątpienia warto w siebie inwestować. Zwłaszcza jeśli mamy dogonić Luksemburg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz